Weekend zaczęty od mega relaksującej kąpieli w piątek po pracy, którą to
przygotował D. Zaserwował mi również kolacje, btw. pierwszy raz jadłam w wannie z D. ,psem i kotem na podłodze wgapiającymi sie we mnie jak w obrazek :D hah
W sobotę wybraliśmy sie na mały shopping w celu kupienia
paru drobiazgów na urodziny przyjaciela D.
Między innymi:
Tort dla prawdziwego twardziela :D
Kartka od Mua J
Drobny dodatek do kartki ;)
Odwiedziłam Prajmaniego bo zachciało mi się kolejnej
ołówkowej spódnicy
Ale mój wzrok przyciągnęła też...
Jako, że mam od jakiegoś czasu faze na kolor burgundowy
kupiłam w New Looku skinny jeans, które już uwielbiam, chociaż czuję się w nich
trochę jak parówka ;) (powiedziała zajadając się M&Msami...)
I uroczy dodatek J
Co do urodzin to niespodzianka się udała.
Poczatkowo Molly nie była przekonana do swojej czapeczki. Kolor nie ten...
ale, że zawsze chce robic to samo co człowieki...
Jednak najważniejsze, ze solenizant był zadowolony J
Urodziny zakonczyliśmy fajerwerkami i filmem :) miło spędzony czas.
W następnej notce dodam outfit z niedzielnego wyjazdu :)
Pa!
No comments:
Post a Comment